Fotografie Joli są – choć to zbyt banalne słowo – wyjątkowe! Składa się na to doświadczenie, fachowość, wyróżniająca ją od innych fotografów wrażliwość na człowieka, przyrodę i coś jeszcze, czego do niedawna nie potrafiłam ubrać w słowa.
Dlaczego nie mogę napatrzeć się na zrobione przez Nią "moje-nasze" fotografie? Odpowiedź przyszła dzisiaj rano. W radio historyk sztuki opowiadała o tym, czym jest sztuka i obraz. Otóż wyjaśniała za starożytnymi – mniej więcej - że obraz to próba uchwycenia idei rzeczy (każdy z nas tworzy obrazy), a sztuka to przeniesienie tej idei na płótno, w słowo, na fotografię itd.
Zdjęcia Joli – dla mnie, jako mamy, stanowią uchwycenie - jakkolwiek to brzmi - idei moich dziewczynek i - o ile jesteśmy razem na zdjęciu - tego wszystkiego, co nas łączy. Innymi słowy, fotografie Joli to uchwycone w momencie, kiedy naciska migawkę, obrazy, które stają się sztuką - wyrażają bowiem to, co ja potrafię tylko odczuwać – ideę rzeczy.
Jak to się dzieje? To magia! Jeśli jeszcze tego nie doświadczyliście, żałujcie, jeśli Jola choć raz Was fotografowała, wiecie co mam na myśli.
Małgosia Burzka-Janik